365 dni…Czyli normalne życie normalnej dziewczyny.

09.07.2020

To nie będzie opowieść o Polce na wakacjach, porwanej przez włoskiego amanta i nie będzie to opowieść o współczesnej księżniczce, którą z biedy wyrywa przystojniak w białym Maserati.

Ale wydaje mi się, że będzie to krótki wpis o każdej z nas. O każdej dziewczynie, do której mężczyzna przyjeżdża na noc nocnym autobusem linii 6 lub autem zakupionym za ciężką pracę w Holandii, przy zbiorze tulipanów. Nie każdy królewicz przybywa na białym koniu…raczej o wiele częściej spotkamy go bez konia…bo i niepraktyczne…i ckliwie romantyczne…

Mam dość historii, które nijak nie mają się do rzeczywistości. Które w wypaczony sposób pokazują odrealnione życie. Chcę coraz częściej czytać o przeciętnym życiu- pełnym uniesień i momentów godnych zapamiętania, ale również porażek, łez i chwil słabości. Mam wrażenie, że większość ckliwych historii jest tworzona tylko i wyłącznie z chęci zysku. Jest wypełniona zaplanowanym marketingiem, sztucznością i oderwanymi od rzeczywistości sytuacjami.

Najbardziej denerwuje mnie, że młode pokolenie jest wychowane na tych odrealnionych obrazach. Pokazujących, że mądrość , oczytanie, klasa w zachowaniu i wariacja życiowa pod kontrolą jest passe. Przeglądając Instagrama, widzę wypięte pośladki, ogromne rzęsy, usta powiększone do monstrualnych rozmiarów, wyeksponowany biust i swoiste targowisko próżności.

I absolutnie nie mam tu na myśli eksponowania swojej kobiecości, sama uwielbiam być kobietą i stosować zabiegi medycyny estetycznej, uwielbiam podkreślać swoją kobiecość i czerpać radość z umieszczania atrakcyjnych fotek w mediach społecznościowych. Tylko uważam, że zatarła się ta subtelna granica pomiędzy wulgarnością, a kobiecością.

Ale powróćmy do powodu mojego wzburzenia…w normalnym życiu, nie jesteśmy księżniczkami  z własną świtą. W normalnym życiu, każda kobieta postawi na pierwszym miejscu zakupy dla rodziny, coś nowego do domu, wakacje z ukochanym. Nie będzie wydawała swoich całych dochodów na siebie. Bo normalne kobiety mają inne priorytety. Nasza kobieca natura obliguje nas do dbania o najbliższych. I nie jest to dla nas żadne wyrzeczenie, że swoje potrzeby stawiamy na końcu. Po prostu taką mamy naturę.

I tylko proszę wszystkie feministki niech łaskawie zauważą, że nie mam na myśli poświęcania się i niewolnictwa…my tak jesteśmy skonstruowane, że mając dodatkowe kilka tysięcy na wydanie, na początek zastanowimy się nad zakupem dla domu, dla rodziny, dla wszystkich domowników. Dopiero później zastanowimy się nad zakupem dla siebie, czy jak dodatkową wizytą u fryzjera, zabiegiem u kosmetyczki, czy zakupem nowych szpilek. I nie jest mi z tym ani trochę źle…

I mam nadzieję, że w tej opinii nie jestem odosobniona. Jest mi tylko trochę smutno, że zawrotną karierę robią książki o wypaczonych kobiecych zachowaniach. Że zatarła się granice między uwodzeniem i kokietowaniem, a wulgarnością. W nowoczesnej literaturze jesteśmy obdarte z naszej prawdziwej broni- seksualności tajemniczej, na konto tanich poczynań prosto z podrzędnego klubu go-go.

W odrealnionym świecie, nie pracuję…po prostu mam pieniądze i już. Budzą mnie rano promienie słońca, wychodzące zza szczytów gór otaczających moją górską willę w Alpach. Nakładam jedwabny szlafrok na wyćwiczone ciało…przeciągając się udaję się do kuchni, gdzie mój ukochany czeka z aromatyczną kawą…lokaj właśnie przyniósł gorące croissanty i zerwane o brzasku owoce…pijemy poranną kawę na tarasie, patrząc na szczyty gór…planujemy dzisiejszy dzień…zakupy, kosmetyczka, obiad w ekskluzywnej restauracji…tak wygląda świat w idealnym świecie. Ale on nie istnieje.

Normalne życie jest pełne przypalonego ciasta, rozładowanego akumulatora w aucie, rozerwanej bluzki przed ważnym spotkaniem, kłótni z sąsiadką, rozlanego mleka w lodówce…

To jest nasz świat…świat idealny istnieje tylko w głowach…my musimy każdego dnia tworzyć nasz idealny świat. Krok po kroku.

Nawet najbogatsi tego świata muszą zapracować na swój sukces. Przypłacają to zdrowiem, często życiem rodzinnym i brakiem czasu.

I nie zachęcam tutaj do zaprzestania marzenia o idealnym świecie, nie namawiam do porzucenia myśli o perfekcyjnym, namiętnym związku…

Ja tylko chcę przestać być karmiona sztucznością. Chcę widzieć świat takim, jakim jest…pięknym, eterycznym…ale przeplatanym trudnościami dnia codziennego.

Takie mam przemyślenia na dziś.

Miłego dnia.

blog Cityjungle.pl

2 thoughts on “365 dni…Czyli normalne życie normalnej dziewczyny.

  1. I was more than happy to find this website. I wanted to thank you for your time due to this wonderful read!! I definitely enjoyed every part of it and I have you bookmarked to look at new information on your web site. Ernestine Prinz Kessia

  2. Hi, I do believe your web site could possibly be having browser compatibility problems. Whenever I take a look at your web site in Safari, it looks fine however, when opening in Internet Explorer, it has some overlapping issues. I merely wanted to give you a quick heads up! Besides that, excellent site! Riva Jeffrey Hilly

Komentarze są wyłączone.