Siła narodu tkwi w jedności…

13.03.2022

 

Dawno mnie tu nie było… Ale ostatni czas nie był odpowiedni na wewnętrzne dywagacje przelewane na papier…

Ale ten post musiałam napisać. Jaka jest obecnie sytuacja w Europie, a szczególnie na granicy z naszymi wschodnimi sąsiadami, to każdy wie. Tutaj nie muszę rozwijać tego tematu. Nie jestem ekspertem, nie mam prawa oceniać podejmowanych decyzji i daleko mi do znawców ekonomii, gospodarki i polityki. Ale oczywiście swoje odczucia mam, jak każdy i zapewne pokrywają się z poglądami innych.

Ten post musiał pojawić się na moim blogu, ponieważ nie pamiętam kiedy nasz naród działał wspólnie i razem…

I ten fakt na tyle mnie poruszył, że siadam i piszę.

Nigdy, nawet w moich najśmielszych snach nie przypuszczałam, że Polacy tak bardzo potrafią się zjednoczyć.

Nigdy nie przypuszczałam, szczególnie po ostatnich polityczno-pandemicznych zawirowaniach, że będziemy mogli działać ponad wszelkimi podziałami. Jestem niezwykle zaskoczona, że ponownie stanęliśmy na równych nogach, gotowi do niesienia pomocy, bez względu na narodowość, religię, czy historię. I nie chcę tutaj w tym wpisie poruszać sprawy przeszłości…historię naszego kraju każdy zna i zapewne każda myśląca jednostka potrafi wyciągać odpowiednie wnioski na podstawie doświadczeń, jakich błędów ponownie nie popełnić. To jest temat na kolejny wpis, ale nie chcę poruszać obecnie spraw, które mogą tylko spotęgować lęk o nasze jutro towarzyszący mi od dłuższego czasu.

Wciąż nie mogę zrozumieć, jak to jest możliwe, że potrafimy toczyć spory o wszystko: o za mały lub za duży stopień religijności, potrafimy prowadzić małe wojenki o przekonania polityczne, nie uciekamy od podziałów wśród naszej społeczności na tych lepszych i gorszych, nie stronimy od obrzucania błotem wyborców innej partii niż ta, która potrafiła nas przekonać.

Nie jest nam obce jątrzenie, obgadywania i chęć do postawienia na swoim.

Dajemy się wmanewrować w sztucznie nakręcaną spirale niechęci wewnątrz naszego własnego kraju.

Nie rozumiemy lub nie chcemy zrozumieć, że te konflikty osłabiają nas, jako naród.

I cóż, taka jest nasza polska natura. Ale w momencie, kiedy musimy zjednoczyć się, wszystkie podziały i konflikty idą w zapomnienie. Wszelkie bariery, które odgradzają nas każdego dnia, upadają jak domki z kart. Zapominamy o wszystkim, co nas dzieli… pamiętamy tylko o tym, że jesteśmy narodem, który potrafi nie tylko wstać z kolan w pięknym stylu, ale również nawet gdy sami mamy niewiele, potrafimy obdzielić innych.

I to są momenty, w których pokazujemy naszą niebywałą siłę i ogromną empatię. Wydarzenia za naszą wschodnią granicą ujawniły naszą niesamowitą wolę walki i niejako obnażyły ponownie nasze ogromne serducha i być może pokazały, że mamy dość podziałów.

Że mamy dość dzielenia nas przez polityków na prawicowców i lewicowców, że mamy dość sztucznie napędzanych przez media sporów.

Że mamy dość kłótni o nasze poglądy, pochodzenie, zasobność portfela, religijność.

My chcemy działać! Razem- jak jeden naród. Chcemy być potrzebni i zauważalni!

Być może to jest ten moment, że mamy szansę wykorzystać te niebywale dramatyczne wydarzenia na ponowne scalenie jako naród.

Być może to jest szansa, że zaczniemy patrzeć ponad podziałami, które przecież do niczego nie prowadzą.

Być może ten ciężki czas spowoduje, że puścimy w niepamięć wszelkie niepotrzebne podziały i ponownie zaczniemy działać jak jedność… Sami nie możemy zbyt wiele, ale jako jedność możemy zdziałać cuda…

blog cityjungle.pl